środa, 9 października 2013

"Szukam człowieka"...

…„szukam człowieka” gotowego pomóc „zanim będzie za późno”.
Drodzy Przyjaciele OIK „Nadzieja” i Stowarzyszenia „Związek Maryjny”!
Co łączy te dwie instytucje? Dlaczego chcę o nich napisać razem? Łączą je wspólne cele i ludzie, którzy chcą te cele realizować.

Krótka notka historyczna. 1 kwietnia 2002 rozpoczął pracę Ośrodek Interwencji Kryzysowej „Nadzieja” , prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej w Bardzie. „Wyrósł” on z doświadczenia potrzeby zapobiegania i pomagania „zanim będzie za późno”. (O samych zadaniach OIK – więcej na dedykowanej mu stronie:  www.nadzieja.jutrzenka-dzieci.pl). Szybko się jednak okazało, ze cele i owszem są szczytne i potrzebne…, tylko środki na ich realizację -  za szczupłe. „Pasjonaci pomagania” skrzyknęli się więc i mrówczą a wytrwałą pracą przygotowali  dokumentację do założenia Stowarzyszenia „Związek Maryjny” (więcej o tej historii – na stronie: http://zwiazekmaryjny.jimdo.com ). Dzięki posiadanej osobowości prawnej i  statusowi organizacji pożytku publicznego Stowarzyszenie miało możliwość pozyskiwania dodatkowych środków na realizację  zadań OIK, z których wiele było niemożliwych do podjęcia właśnie ze względu na ograniczone możliwości finansowe. Przy takiej współpracy, na przestrzeni ostatnich lat OIK mógł częściej pomagać swoim podopiecznym, służąc im np. pomocą specjalistyczną (psychologiczną, prawną), za którą płaciło Stowarzyszenie.

Samo Stowarzyszenie, niezależnie od OIK, również podejmowało samodzielnie akcje pomocy kobietom i dzieciom w trudnych sytuacjach. I choć środki były niewielkie – cieszyła każda możliwość jednostkowej pomocy, bo to był zawsze USZCZĘŚLIWIONY CZŁOWIEK, którego ktoś inny zauważył w jego biedzie. Członkowie Stowarzyszenia cieszyli się tymi „małymi radościami”, choć ubolewali, że nie może ich być więcej. W czerwcu tego roku (2013) Grono decydujące postanowiło zatem pojąć próbę rozszerzenia dotychczasowego działania i nadania mu kształtu konkretnego dzieła, któremu nie tylko będzie się patronować, ale odpowiadać za jego realizację – od początku do końca. Postawili zebrać wszystkie siły, by już się nie „rozdrabniać” i podjąć konkretne działania, nie tylko doraźne -  jak dotąd, ale na stałe. Decyzja odważana i ryzykowna – ale cel ważny, więc warto spróbować.
Jaka to zmiana? Stowarzyszenie „Związek Maryjny” ma podjąć się prowadzenia Ośrodka Interwencji Kryzysowej „Nadzieja” i w miarę możliwości poszerzyć jego zakres oddziaływań. Obecnie OIK nastawiony jest tylko na mieszkańców powiatu ząbkowickiego, a to za sprawą Umowy z tymże powiatem na wykonywanie zadania zleconego. Ten stan rzeczy chcemy utrzymać, a wiec Stowarzyszenie będzie aplikowało w konkursie na zadanie zlecone pt. „prowadzenie OIK” dla powiatu. Dodatkowo zaś planujemy stworzyć Ośrodek wsparcia dla kobiet, gdzie ani miejsce zameldowania ani też powód poszukiwania pomocy nie będą decydujące dla udzielenia pomocy. Cel wielki, więc  realizacja podzielona na etapy.
Gdzie jesteśmy? Przygotowujemy dokumentację konkursową i „zbieramy siły”, czyli poszukujemy współpracowników. Pracy bowiem przed nami bardzo wiele – znanej i nieznanej, dokumentacyjnej i porządkowo-remontowej, doraźnej – przygotowawczej, jak i tej „na stałe”, gdy wszystko będzie się już kręcić…

Dzięki współpracy z Inkubatorem – Stowarzyszeniem z Ząbkowic, udało się nam napisać „projekt norweski” – do końca roku czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Ale konkurs jak to konkurs – może nie przynieść oczekiwanego rozstrzygnięcia, więc poszukujemy kolejnych możliwości aplikowania o środki na prowadzenie tej planowanej działalności. Gdyby ktoś znał Grantodawców – prosimy o kontakt. Zabiegamy o pomoc we wszelkich formach – od tej „w naturze”, w świadczonej pracy, pomysłach i podpowiedziach aż po materialną, wymierną i policzalną. Bez tego zaplecza nie jesteśmy w stanie zrobić nic, mimo naszych pasji, zapału, pomysłów…
A skoro już o pracy mowa. Spotkałam się z dziwnym zjawiskiem  - wokół mówi się o bezrobociu, ale gdy rozmawiam o planowanych etatach do zagospodarowania i konkretnej pracy do wykonania w nowym dziele  – nie widzę chętnych… A może moim rozmówcom  brakuje po prostu wyobraźni, że to wszystko naprawdę ruszy i będzie wydolne, by pomagać potrzebującym? Ja w to wierzę!

Gdyby patrzeć na to wszystko tylko w kategoriach ludzkiej logiki i matematyki – to rzeczywiście nie ma to racji bytu. Ale jeżeli nie znajdzie się ten „szaleniec”, który zaufa, to nie powstanie dzieło zdolne otoczyć opieką tych, którzy sami nie mają takiej możliwości. Tak powstawały wszystkie wielkie charytatywne dzieła w Kościele. Błogosławiona Matka Teresa nie myślała o zakładaniu Zgromadzenia, ale o tym, że ma pomóc temu  jednemu umierającemu. Pomogła i zaczęła szukać środków i sposobów, by robić to lepiej i skuteczniej. Ksiądz Jan Schneider, Założyciel  Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, również rozpoczynał swoje dzieło służby i pomocy kobietom nie dysponując żadnymi środkami finansowymi. A mimo to zaczął, znalazł współpracowników, Sponsorów, naśladowców i kontynuatorów, a dzieło rozrastało się na przestrzeni  lat, obejmując pomocą tysiące osób potrzebujących w różnych miejscach geograficznych.
Wśród kontynuatorów tego dzieła są zapaleńcy z dzisiejszego „Związku Maryjnego” – zarówno zakonni jak i świeccy. Zmieniły się może na przestrzeni lat sposoby komunikacji (zamiast gazet Internet), jej tempo itp., ale człowiek potrzebujący pomocy jest wciąż tak samo bezradny i zależny.

Poszukujemy więc WSPÓŁPRACOWNIKÓW gotowych wyjść na przeciw tej biedzie
z próbą przerwania łańcucha bezradności.

Poszukujemy Odważnych Pasjonatów
gotowych stawić czoła gąszczowi zagmatwanych przepisów i zmieniających się zasad,
spoza których najważniejszy będzie CZŁOWIEK. 
Poszukujemy Wolontariuszy o Wielkim Sercu,
dla których nie wszystko trzeba przeliczać na pieniądze.
Poszukujemy „Speców” od Internetu, pracy socjalnej, terapii, interwencji, projektów
 jak też od gotowania, malowania, jazdy samochodem, telefonów…

Aby stworzyć jedno miejsce bezpieczne i przyjazne dla potrzebującego, nie trzeba wiele
(tym bardziej, że lokum już mamy), ale jednocześnie trzeba tak bardzo wiele – CAŁE SERCE! „Szukam człowieka” gotowego wraz ze mną podarować swoje serce tym, którymi świat gardzi, którzy są bezradni, samotni, skrzywdzeni, albo tylko niezaradni i pokorni…
Pomoc „zanim będzie za późno” może uratować życie, nadzieję, radość…,
a gdy ratuje się jednego człowieka, ratuje się cały świat!

Jeśli jesteś gotowy na taką pomoc – skontaktuj się ze mną, zrobimy to razem!
s. Dorota


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz